Napięcie, entuzjazm w walce z najeźdźcą, zaskoczenie, strach i niepokój cywili w obliczu zbrojnej agresji, powszechna mobilizacja – to tylko kilka słów, którymi można spróbować opisać piątek 1 września 1939 roku – a które pokazują zawodność lub niemoc języka w odniesieniu do wydarzeń będących początkiem sześcioletniej wojny.
„1 września 1939 roku śpiących żołnierzy wyrwał ze snu warkot silników lotniczych, chwilę tę opisuje Ludwik Mołata w swym dzienniku:
1 września 1939: Pierwszy dzień wojny. Rano o godzinie 6.00 słyszymy warkot obcych samolotów, rozpoznajemy, że są to niemieckie Do17. Niedługo potem następują detonacje w okolicy Krakowa. O godzinie 7.00 dowódca eskadry kpt. Julian Wojda oznajmia nam oficjalnie o rozpoczęciu wojny przez Niemców z Polską. […] Szczęśliwe załogi, że mogą pierwsze polecieć na spotkanie z nieprzyjacielem. Pozostałe załogi podwieszają bomby w samolotach z nadzieją, że polecimy je zrzucać na Niemców. […].
Wspomniane przez Mołatę w dzienniku wystąpienie dowódcy 24 Eskadry – kpt. Juliana Wojdy rzeczywiście wybrzmiało krótko i jednoznacznie: Dzisiaj o świcie Niemcy przekroczyli granice naszego państwa na wszystkich wspólnych odcinkach. Lotnisko nasze w Rakowicach zostało poważnie uszkodzone bombardowaniem. Jesteśmy w stanie wojny. ”
Ludwik Mołata z Libiąża: pilot 305 Dywizjonu Bombowego im. Józefa Piłsudskiego / Ludwik Łapuszek, Marta Łapuszek, s/ 38.
„Mieszkańcom gmin Babice i Alwernia pierwsze zwiastowały to zdarzenie klucze niemieckich samolotów ciągnących od zachodniej granicy z Niemcami w stronę Krakowa. Tak te pierwsze chwile opisuje w swojej wierszowanej kronice mieszkaniec Brzezin (leżących pomiędzy Kwaczałą a Regulicami), Jan Kosowski: W tysiąc dziewięćset trzydziestym dziewiątym roku, Pierwszego września w piątek rano, Na łąkę graniczącą z moim gruntem, Szedłem zabrawszy kosę wyklepaną, Szedłem wczas rano, by korzystać z rosy, Lepiej się kosi, gdy na trawie rosa […]. W tym słyszę warkot i widzę lecące Nisko nad moją głową samoloty. Pierwsze zdziwienie dlaczego tak nisko I tak w czas rano zażywają lotu. Gdybym miał długie dwa razy kosisko Byłbym dosięgną może samolotu. Trochę zdziwiony, trochę przestraszony, Pogapiłem się na te samoloty. Na czarny krzyż na każdym umieszczony I zabrałem się do roboty […]. Skończyłem kosić, idę do domu drogą […].
Pierwszym, którego spotkałem na drodze Był przerażony, blady rowerzysta. Ponieważ był to robotnik znajomy, Więc myślę sobie, przemówię do niego, A może się też dowiem co nowego. Spytałem go, skąd jedziesz kolego. On odpowiedział. Z Trzebini z roboty.
Pytam, co słychać w Trzebini nowego? Dlaczego nie pracujesz do soboty. On odpowiada. To jeszcze nie wiecie? Jak straszne na nas nieszczęście się wali. Wojna okropna wybuchła na świecie. Niemcy Trzebinię dziś zbombardowali […]. Ale co gorsza, ludzie szli z kościoła Po nabożeństwie od salwatorianów, Niczego się nie spodziewając zgoła Gdy grad kul na nich spadł z aeroplanów. Kilkoro ludzi upadło bez ducha […].”
Gminy Alwernia i Babice pod okupacją hitlerowskich Niemiec 1939-1945 / Franciszek Ciura, s. 18.
„Do Trzebini […] odgłosy wojny docierały bezpośrednio. Namacalność konfliktu, obok bombardowań, zauważalna była też jako masowy, widoczny ruch ludzi, sprzętu, taborów, wreszcie wojska z kierunku zachodniego na wschód. Doświadczyli tego w pierwszym rzędzie trzebińscy kolejarze; pierwsze pociągi ewakuacyjne, przez ważny węzeł komunikacyjny, jakim była Trzebinia, przejechały już w godzinach rannych 1 września. Niektórzy z pamiętnikarzy tego okresu wspominają o nadludzkich wysiłkach kolejarzy, aby utrzymać ruch pociągów ewakuujących urzędy, urządzenia przemysłowe, wreszcie ludność.”
Trzebinia : zarys dziejów miasta i regionu / pod red. Feliksa Kiryka, s. 425.
Polecamy także:
- Bohaterowie naszej „małej ojczyzny”: żołnierze z Gminy Babice na frontach I i II wojny światowej / Zenon Kędziora.
- Oni żyli wśród nas… / Dorota Strojnowska.
- Pamiętnik żołnierski Edwarda Muchy
Osoby posiadające pamiątki – zdjęcia, wspomnienia, pamiętniki, korespondencję, odznaczenia, dokumenty związane z drugą wojną światową oraz kampanią wrześniową – w szczególności na najbliższych terenach – prosimy o kontakt.
W Pile Koscieleckiej znaleźć można pozostałości po okopach oraz po masowej mogile , z której po wojnie większość zwłok przetransportowana została na cmentarz w Chrzanowie . W Pile Loscieleckiej rozstrzelani byli żołnierze sowieccy a później poddiete gardła niemieckich żołnierzy przez Sowietów dla zabawy . Relacje te są od mieszkańców Piły .